czwartek, 7 listopada 2013
Rozdział 7.
Minął tydzień, od felernego telefonu z Polski. Iza powoli dochodziła do siebie. W końcu poznawała dziewczynę w odbiciu lustra. Często się śmiała i była wesoła. Dwa razy w tygodniu chodziła do pracy, aby kręcić reklamy. Pokochała to. Pokochała także Oliwię, z którą spędzała bardzo dużo czasu. Kubę traktowała jak najlepszego przyjaciela. Często onieśmielało ją jego towarzystwo. Jego wzrok...jego uśmiech... była naprawdę nieśmiała.
Dziewczyna obudziła się o 8 rano. Była wypoczęta, więc od razu postanowiła wstać. Mając nadzieję,że Kuba jeszcze jest w domu, udała się do łazienki,aby się ubrać. Wybrała klasyczne rurki oraz ulubiony sweter. Włosy spięła w kok, a grzywkę ułożyła tak jak zwykle. Odświeżyła się i szybko zbiegła na dół. W kuchni ujrzała Kubę oraz Oliwię, jedzących przy stole kanapki z Nutellą. Oliwka jak zwykle była cała upaćkana w czekoladzie. Kuba śmiał się w najlepsze,ale kiedy zauważył Izę stojącą na schodach od razu spoważniał.
-Dzień dobry, śpiochu!-przywitał się uśmiechnięty Pan Domu.
-Witajcie!-zachichotała.-Smacznego, ogólnie.
-A dziękujemy.
-Jak się śpało?-zapytała Oliwka, kończąc jeść.
-Świetnie.-uśmiechnęła się.-Kuba, na którą masz trening?-spytała,nalewając sobie soku do szklanki.
-O 14 muszę być na SIP.
-Okej, w sumie okej...pojadę z Tobą.-powiedziała.-Twoja mama przychodzi o 12, tak jak zawsze?
-Tak.-przytaknął.-Ale, dlaczego tak...no wiesz? Się dopytujesz...
-Nie ważne, człowieku.-zaśmiała się.-To co Oliwcia, po śniadanku idziemy na dwór?
-Tak, tak!-zawołała radośnie dziewczynka.
-Oliś, a ja mogę iść z Wami?
-Tatuś, Ty to siedź w domu.-powiedziała.
-Och, niech idzie.
-No dobrze.-uległa.-Ale coś za coś!
-Co takiego, kochanie?-zapytał uśmiechnięty Błaszczykowski.
-Chce jutro pojechać to wujcia.
-Jakiego wujcia?
-No jak jakiego,tatuś! Do wujcia Łukaszka!-roześmiała się.
Kuba przewrócił oczyma, a później uśmiechnął się i wymienił kilka zdań z córką i Izą, po czym udał się przed telewizor,aby pooglądać jakiś ciekawy film.
Nim się obejrzeli na zegarku wybiła 12, co wiązało się z przyjściem mamy Kuby, babci Oliwki. Kobieta akceptowała osobę Izy, lecz uważała ją za specyficzną. Zauważyła bowiem, że dziewczyna bardzo rzadko mówi o swoich uczuciach. Czasami, wręcz odcina się od rzeczywistości i milczy. Rodzicielka Błaszczykowskiego nie raz powtarzała synowi,aby ,,dziwaczka'' wyprowadziła się z jego domu i nie utrzymywała zbyt częstych kontaktów z Oliwką. Kuba ignorował niestosowne uwagi matki, ponieważ wiedział,że to wszystko nieprawda.
-Mamo, my wychodzimy.-powiedział piłkarz,kiedy zaczęła zbliżać się 14.
-No dobrze. -usłyszeli, wychodząc.
Oboje wsiedli do samochodu i Kuba ruszył. Iza włączyła radio. Zaczęła myśleć...o wszystkim. Nagle ściszyła muzykę i spojrzała na Błaszczykowskiego dziwnym wzrokiem.
-Co jest, młoda?
-Tęsknie...
-Za kim?
-Za tatą, mamą...tak, dobrze słyszałeś. Tęsknie za mamą.
-Ale Iza...
- Nie ma żadnego ,,ale''.. Czasami mam ochotę tam wrócić. Nie mogę cały czas siedzieć ci na głowie. Źle się z tym czuję...
-Przestań...
-Nie,Kuba! Musisz mnie rozumieć...
-Rozumiem Cię doskonale,ale nie mogę Cię stracić.
-A kim ja właściwie jestem,co? Problemem, Kuba.
-Co Ty opowiadasz...-szepnął.-Jesteś dla mnie bardzo ważna...
-Przepraszam,ale...chyba chce wyjechać. Choć...choć na kilka dni.
-Nie. Nie...puszczę Cię. -zatrzymał samochód prze SIP.-Nie puszczę.-popatrzył jej prosto w oczy, a ona po raz kolejny onieśmieliła się przez ten jego głęboki, zmysłowy wzrok.Miał taki spokojny wyraz twarzy.
Ich twarze zaczęły się zbliżać. W pewnym momencie zaczęli się całować. Trwali w pocałunku przez krótką chwilę, ponieważ Iza w porę się opamiętała i oderwała się od piłkarza. Popatrzyła na niego, swoimi przerażonymi oczyma. Sekundę później otworzyła drzwi i wybiegła z samochodu do studia. Kuba palnął się dłonią w czoło i zdezorientowany podreptał na boisko.
--------------------
JENY, co za shit ;///
Przepraszam! Przepraszam! ...
Chyba usunę to opowiadanie...;c
Subskrybuj:
Posty (Atom)